Wigilijne uszka z grzybami z domowym barszczem


Wigilia bez czerwonego barszczu i uszek to nie wigilia….nie w moim stylu i nie w moim domu. Przepis na uszka wigilijne – bo tylko na tę okazję robię uszka z grzybami jest prosty, ale sprawdzony i niezawodny.
Przygotowanie uszek nie jest trudne – ot to po prostu małe pierożki 🙂
Na porcję około 80-90 sztuk użyłam mniej więcej:
* 3 garści suszonych grzybów. Grzyby oczywiście zbierałam z mężem sama jesienią a później suszyłam – uwielbiam zbierać grzyby! To się opłaca bo grzyby jak wiadomo tanie nie są.
* około pół bagietki – sucha najlepsza
* mleko na namoczenia bagietki
* 2 cebule
* mały ząbek czosnku lub ćwierć łyżeczki czosnku granulowanego
* około 3/4 kostki masła
* bułka tarta – około szklanka
* sól, pieprz do smaku
Na ciasto :
* mąka
* woda
* olej
* sól

Farsz zwykle przygotowuję poprzedniego dnia. Grzyby zalewam wrzątkiem w rondelku i przykrywam pokrywką. Kiedy przestygną stawiam na gaz i na małym ogniu gotuję przez około 30 minut. Wyłączam i zostawiam do przestygnięcia w wodzie w której się gotowały. Kiedy grzybowy wywar jest już chłodny odsączam płyn na durszlaku. Odciskam mocno. Płynu nie wylewam! przelewam go do woreczków na lód. Takie lodowe kostki doskonale sprawdzają się podczas np przygotowań bigosu czy podkręcenia smaku zupy lub sosu grzybowego. Staram się wykorzystywać co się da by jak najmniej marnować.
Odsączone zaś grzyby przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa.

W międzyczasie najlepiej czerstwą bagietkę namaczamy w mleku.

Cebulę kroimy w drobną kosteczkę i na patelni na maśle dusimy. Ile masła? Na początek 1 dużą kopiatą łyżkę. W razie potrzeby dołożyć więcej. Na uduszoną cebulę wykładamy przepuszczone przez maszynkę grzyby. Mieszamy razem i podduszamy. Dodajemy wyciśnięty mały ząbek czosnku lub czosnek granulowany. Solimy i dodajemy pieprzu do smaku. Powinny być wyraźne w smaku więc nie żałujemy przypraw.


Podduszone grzyby z cebulką odstawiamy do wystudzenia.
Dobrze namoczoną bagietkę odciskamy dobrze z mleka. Dodajemy do farszu. Mieszamy a następnie dodajemy bułkę tartą.


Bułki tartej dodajemy tyle by farsz był zwarty ale nie twardy. Jego konsystencja nie powinna być zbyt „płynna”. Taka by można było nałożyć go łyżeczką na ciasto. Gotowy farsz odkładam do lodówki.
W tym czasie mogę przygotować ciasto.
Z przesianej mąki, ciepłej (ale nie gorącej wody około 36-38*C), oleju i soli zagniatam ciasto. Proporcje na jedną porcje ciasta mam mniej więcej takie – 1/2 kg mąki, 3/4 szklanki wody z dodatkiem kilku łyżek oleju i płaska łyżeczka soli. Ciasto powinno być dobrze wyrobione. Żeby było elastyczne kładę je pod przykryciem miseczki lub głębokiego talerza na około 15-20 minut. W tym czasie gluten popracuje, ciasto się „rozluźni”, będzie delikatne, elastyczne i łatwe do klejenia.

Odpoczęte ciasto rozwałkowujemy. Ciasto nie może być zbyt cienkie, ale nie powinno być też za grube. Dużym kieliszkiem wykrawamy kółka. Można też pokroić ciasto na kwadraty nie większe niż 5×5 cm.
Nakładamy farsz, sklejamy boczki a następnie zawijamy je wokół palca i ponownie sklejamy końce „półksiężyców”




Gotowe uszka gotujemy na wrzącej osolonej wodzie. Ja chcąc je później zamrozić, przelewam zimna wodą a gdy wystygną polewam lekko olejem, mieszam dłonią tak aby każde z uszek było lekko nim otulone. Wkładam do woreczków na mrożonki i do zamrażarki.

Zakwas z buraków na wigilijny barszcz nastawiam mniej więcej 2 tygodnie wcześniej.


Z tym też bez problemu poradzicie sobie sami. Wystarczy przegotowana osolona woda, czosnek, liście laurowe, ziele angielskie i oczywiście buraki.
Buraki myjemy lub obieramy ze skóry. Kroimy w dużą kostkę lub plastry. Dobrze przygotować słój lub gliniane naczynie w którym ułożymy buraki do kiszenia. Na 1 kg buraków potrzebujemy 1 litr przegotowanej wystudzonej wody. Osolonej 1 łyżką soli. Do tego 2-3 ząbki czosnku, kilka liści laurowych i kilka ziaren ziela angielskiego. Buraki układamy w słoju w miarę ciasno, zalewamy wodą wrzucamy między kawałki buraków czosnek i przyprawy. Przykrywamy pokrywą lub talerzykiem. Odkładamy w ciepłe miejsce.

W zależności od wielkości słoja na zakwas buraczany trzeba będzie poczekać od 7-14 dni. Jeśli na wierzchu zbierze nam się piana – po prostu ją zdejmujemy. Robić to należy co dzień żeby nie dopuścić do zepsucia się kwasu.
Jest to naturalnie zachodzący proces. Po wspomnianych 7-14 dniach zakwas jest gotowy do użycia. Zlewamy go ze słoja i przygotowujemy barszcz według własnego przepisu.
Już dawno przekonałam się że mimo iż trzeba włożyć troszkę własnej pracy to wiele domowych przetworów można zrobić samemu bez specjalnych umiejętności. Jakie są z tego korzyści? Wiemy co jemy! Jesteśmy zdrowsi o niedodane konserwanty a co za tym idzie możemy też czuć się lepiej.
Osobiście nie wyobrażam sobie nie zrobić na święta własnego zakwasu czy uszek i pierogów.
Koniecznie jeśli tylko możecie róbcie sami to co później zjecie
Smacznego!

Dodaj komentarz